- autor: Działacz, 2010-05-09 22:29
-
Zdziesiątkowany Pionier poniósł pierwszą porażkę w rundzie wiosennej przegrywając na boisku w Czaszynie 4:3 z miejscowym LKS-em. Przegrana ta spowodowała, że w walce o awans nie będziemy już mieli losu w swoich rękach ale będziemy musieli liczyć także na korzystne rezultaty innych spotkań...
Warte odnotowania w tym meczu jest to, że na piętnaście minut przed rozpoczęciem spotkania na stadionie w Czaszynie obecnych było tylko dziesięciu zawodników Pioniera zdolnych do gry (S. Franke musiał pauzować za kartki). Na szczęście do rozpoczęcia meczu udało się skompletować 11 piłkarzy. Okazało się także, że jeden niedzielny zawodnik oczekiwał na mecz w Średniej Wsi, gdyż był przekonany że skoro ostatni mecz był na wyjeździe, więc dzisiejszy ma być rozgrywany u siebie... Po dwudziestu minutach pojawił się inny spóźniony zawodnik grający w każdym meczu w podstawowym składzie, lecz gdy wszedł na boisko, przegrywaliśmy już dwoma bramkami. Z samego przebiegu meczu na uwagę zasługują: pierwsza bramka dla gospodarzy, która padła po silnym strzale pod poprzeczkę, oraz kapitalny gol M. Bentkowskiego, który zdecydował się na uderzenie tuż po rozpoczęciu gry po stracie gola na 4:2. Jego strzał zza połowy przelobował stojącego na przedpolu bramkarza i ocierając się o porzeczkę wpadł do bramki. Golkiper ten interweniował w tej sytuacji tak niefortunnie że uderzył jeszcze głową w słupek i doznał kontuzji która wstrzymała grę na ok. 10 minut. Można jeszcze dodać że w tym meczu wreszcie odblokowali się napastnicy - i to było na tyle.